Chyba każdy z nas chociaż raz w swoim życiu marzył o jakimś kabriolecie. Historia samochodów w wersji z otwartym nadwoziem jest długa i pełna spektakularnych zwrotów akcji. Na pierwszą myśl, przed oczami przechodzą nam obrazy rasowych MGB z lat 60-tych czy perłowo białych Renault Floride, za których kierownicą siedzi nikt inny jak Brigitte Bardot. To także wozy zza wielkiej wody, które do dzisiaj określane są mianem „convertible”, były i nadal są obiektem pożądania każdego, kto chociaż raz obejrzał kultowy film Ridley’a Scott’a pt. „Thelma and Louise”. Jednak nie wszystko złoto co się świeci, bowiem całokształt kabrioletów z przełomu lat 80-tych i 90-tych uległ ogromnej zmianie.
To właśnie w tamtych czasach zwykłe hatchbacki otrzymały nowe wcielenie, które może podobać się również dzisiaj. A jakie to były wozy? Przekonacie się w tym oto rankingu 5 nietypowych jak i zarazem ciekawych kabrioletów z lat 90-tych.
1) Yugo Koral Cabrio – marzenia o odniesieniu międzykontynentalnego sukcesu niczym przed laty Ford Model T, stało się w rzeczywistości klapą. Dla wielu z nas zaskakująca propozycja z Jugosławii nie była spełnieniem marzeń. Nietrwałe wnętrze, zwyczajne silniki oraz „kartonowata” karoseria nie była czymś pożądanym dla osób, które z nadejściem lat 90-tych pragnęli choć trochę dotknąć zachodniej motoryzacji, będącej wówczas sprowadzanej do naszego kraju w rozmaitych formach. Ale Yugo to nie tylko odmiana hatchback, bowiem w roku 1990 do rodziny Yugo dołączyło równie urodziwe cabrio, będące zrealizowanym pomysłem wizjonerów tej marki w Stanach Zjednoczonych – Tony’ego Ciminery i Petera Muskata. Aerodynamika wozu ze złożonym dachem mogła przypominać w pewnym stopniu sklepową ladę, lecz Yugo nadrabiało to ogrzewaną tylną szybą oraz składaną kanapą z tyłu. Jugosłowiański samochód z korzeniami, które sięgają produkcji Fiata 127 posiadał 61-konny silnik o pojemności 1.3 l. Po latach żartów na temat tej konstrukcji warto jednak zainteresować się tym modelem, gdyż pozostało ich już niezwykle mało. Inną zaletą tego wozu jest to, że jego posiadacz może z czystym sumieniem oznajmić, iż posiada małe cabrio z USA.
2) Geo Metro Convertible – niknące w oceanie słońce, tłumy wrotkarzy na pobliskich alejach i wieczorny gwar kalifornijskiego wybrzeża, a zza rogu wyjeżdża… Geo Metro Convertible! Tak, nikt się nie przesłyszał! Ten spokrewniony z Suzuki Cultus samochód na zawsze zapisał się w historii amerykańskiej motoryzacji jako małe, tanie autko, które najczęściej widoczne było zaparkowane przed studenckim campusem czy pobliskim marketem. Szczególnym elementem, który wyróżnia małe Geo spośród rozmaitych i „suzukopodobnych” wozów jest tylna blenda z charakterystycznym logo nieistniejącej już dzisiaj marki. Popularnym zestawieniem było zastosowanie w Geo Metro silnika o pojemności litra i mocy 55 KM wraz z automatyczną, 3-biegową skrzynią. Środek auta to typowe lata 90-te, bowiem dominują w nim różne odcienie szarości. Na głównej konsoli możemy jednak znaleźć suwaki klimatyzacji oraz przycisk świateł awaryjnych, znajdujący się tuż przed kołem kierownicy z kwadratową obudową poduszki powietrznej. Prócz tego, Geo Metro posiada także mały bagażnik, w którym bez problemu zmieszczą się biwakowe niezbędniki. Jak na pierwszego i nieczęsto widywanego w naszym kraju youngtimera ten kabriolet jest na pewno interesującą propozycją.
3) Fiat Barchetta – to istna kwintesencja włoskiego auta dla dwojga – i to dosłownie, ponieważ do pełni szczęścia może brakować nam tylko zachodzącego za jaskrawymi murami Bolonii słońca. W chwili swojego debiutu, Bachetta mogła poszczycić się niesamowicie oryginalną linią karoserii, która już poprzez sam wygląd, przenosiła nas do szalonych lat 60-tych, kiedy to hitem sezonu wśród entuzjastów „odkrytych nadwozi” był uwielbiany przez tłumy Fiat 124 Spider czy żwawy gentelman z Wysp Brytyjskich, którego tytuł z dumą nosił Triumph Herald. Zadziorny Fiacik nie szedł z nikim na kompromisy, czego przykładem może być dynamiczna nawet w dzisiejszych czasach jednostka napędowa 1.8 16V o mocy ponad 130 KM! Dzięki takiej specyfikacji, sympatyczna z wyglądu „łódeczka” może pokazać na co ją tak naprawdę stać. Aczkolwiek nie zapominajmy, że jest to maszyna, z którą trzeba obchodzić się z szacunkiem. Prócz wersji z miękkim dachem dostępna była również odmiana hardtop, która również wyglądała bardzo dobrze. Jest to doskonała opcja dla kogoś, kto chce się wyróżnić na drodze. Trzeba pamiętać jednak o niwelowaniu nawet najmniejszych ognisk korozji, która (niestety) polubiła ten model włoskiej marki. To także jeden z niewielu kabrioletów Fiata, które pojawiły się w ofercie producenta od lat 90-tych.
4) Volkswagen Golf III Cabrio – dla niektórych była to próba odmłodzenia dość popularnej i stonowanej osobówki, którą od dekad był Golf. Prawdą jest to, że sam samochód w tej wersji nie musi wzbudzać z marszu chęci pożądania czy przyprawiać nas o szybsze serca. Jednak gdyby nie ten niepozorny kabriolet, to bardzo możliwe, iż część osób zaczynających swoją przygodę z niebanalną motoryzacją w ogóle nie zainteresowałaby się samochodami z brezentowym dachem. Model ten dzięki swojej przystępnej cenie oraz prostocie wykonania (z której przecież słynął), stał się obiektem wolności dla młodego pokolenia, oderwania się od schematu. Poczciwego Golfa III Cabrio można użytkować przez cały rok bez większych problemów. Model ten szczególnie przyjął się w kręgu osób, dla których tuning to chleb powszedni. Gdy zdecydujemy się na Golfa z brezentowym dachem, możemy zetknąć się z modelem po liftingu, który swoim frontem przypominał już w 100% swojego następcę, czyli Golfa IV, a jego tylna klapa posiadała już charakterystyczną dla koncernu VAG klamkę bagażnika. Warto rozglądać się również za bogato wyposażonymi egzemplarzami z rynku amerykańskiego.
5) Peugeot 205 „Roland Garros” Convertible – to francuskie cabrio na ciepłe dni, którego karoseria z dumą nosi emblematy międzynarodowych mistrzostw Francji w tenisie, występowało tylko i wyłącznie w ciemnozielonym, metalicznym malowaniu oraz kremową tapicerką. 205-tka w limitowanej edycji wiedziała czym przyciągnąć do siebie klientów. W skład dodatków wliczały się m.in.: specjalnie dedykowane, 13-calowe alufelgi, zderzak przedni z halogenami (taki sam jak w odmianie GTI), eleganckie listwy ozdobne oraz przyciemniane szyby. W odmianach 3-drzwiowego hatchbacka występował także elektrycznie otwierany szyberdach. Przyciągającymi wzrok smaczkami mogą być owalny znaczek z logiem studia Pininfarina, pasy bezpieczeństwa w kolorze czerwieni oraz solidny pałąk dachowy, który prócz swojego schludnego wyglądu, zabezpiecza podróżujących w trakcie dachowania. Tak wyposażony Peugeot 205 jest już pełnoprawnym youngtimerem, którego ceny raczej nie powinny już maleć. Stanowczo jest to jedna z unikatowych odmian, równie elegancka co najstarsze Peugeoty 205 z pomarańczowymi kloszami kierunkowskazów.
To nasza subiektywna lista.
A jak Wy uważacie? Jakie auto warto dopisać do tej listy?
Podzielcie się z nami swoją opinią.
Zapraszamy. :)
Autorzy zdjęć: car brochures&adverts, Michał Bakuła, Tuning y Deportivos