Produkcja sedanów na początku lat 60. i 70. to niezwykle barwny okres w historii motoryzacji. Wielu miłośników je kocha, wielu też nienawidzi. Nie zawsze jednak były to paliwożerne, bliźniacze, nieco kanciaste konstrukcje za przyzwoitą cenę. Jednym z przykładów samochodu, który wyszedł poza schemat jest pewne włoskie „dzieło sztuki” z mediolańskim rodowodem. Tą „bohaterką” jest Alfa Romeo Giulia – zjawiskowy model o trójbryłowym nadwoziu, którego nie pomylimy z żadnym innym konkurentem z tamtych lat.
Gdy pierwszy raz ujrzałem tą klasyczną Alfę Romeo w ruchu ulicznym, moją uwagę przykuł (dosłownie przez parę sekund, bo samochód jechał dość „rajdowo”) geometryczny tył samochodu. Jej odważną stylistykę kilkanaście razy przyrównałem do prototypowych propozycji włoskich marek – zazwyczaj wypadała jako jedna z najlepszych. Giulia wchodząc do produkcji stała się modelem, który swoim wyglądem, wyprzedził erę motoryzacji o dobre 10 lat. Zasiadając w jej ponad pięćdziesięcioletnim wnętrzu, można przenieść się w czasie, chociażby do roku 1963. Wtedy takie Alfy Romeo aktywnie brały udział w najsłynniejszym Rajdzie Monte Carlo. W zazwyczaj drewnianej, sportowej kierownicy, skrzętnie wkomponowane zostały trzy małe przyciski sygnału dźwiękowego. Na jej środku widnieje połyskujące, stare logo. Skórzane fotele, chromowane korbki, lekko zagięta szyba, gustowna linia deski rozdzielczej oraz elegancki napis w nią wkomponowany dają nam do zrozumienia, że obcujemy z wyjątkowym samochodem, wręcz dziełem sztuki. Dzisiaj dla właściciela (nawet tej mniej wyczynowej, standardowej wersji) pięknej Giulii, krótka przejażdżka po najbliższej okolicy w letni dzień może być niezapomnianym przeżyciem. Warto zwrócić także uwagę na czynną aktywność takich aut w wielu aktualnych rajdach czy próbach sportowych samochodów zabytkowych. Wóz, mimo upływu wielu lat od produkcji, nadal rozbudza zmysły…
Włoska konstrukcja pojawiała się także w nieco bardziej sportowej odsłonie egzotycznego coupe, pod nazwą Giulia Sprint GT. Najpopularniejszymi wersjami modelowymi „Berliny” są 1300, 1600 TI oraz „wzmocniona” Giulia Super. Na przestrzeni 16 lat produkcji i zaistnieniu kilku mniejszych modernizacji (przykładowo stylistyka pasa przedniego modelu Nouva), samochód dalej pozostał niezwykle żwawym sedanem kochanym przez wielu. Ten wóz jest jak wino – po prostu im starszy, tym lepszy.
Sportowy i uniwersalny charakter auta doceniła też włoska Polizia, która przez wiele lat używała takich (z początku jasnozielonych) specjalnie przystosowanych radiowozów. Giulia zastąpiła model Giulietta Sprint, który pamiętał jeszcze lata 50-te. W latach 70-tych Giulia widoczna była nadal w czynnej służbie, już pod niebiesko-białym malowaniem karoserii. Użytkowali ją także Carabinieri. Ważnym czynnikiem była też niska waga samochodu (ok. 1 tony), która współpracując z czterocylindrowym silnikiem (wyposażonym w cztery wałki rozrządu ze stopu lekkiego), popularną pięciobiegową, manualną skrzynię biegów gwarantowała doskonałe przyśpieszenie. Na tle konkurencji samochodów rodzinnych z tamtych lat, Giulia była autem na szóstkę.
W Polsce ten model można było spotkać sporadycznie. Jednak jeśli taki wóz zaparkował na jednej z bocznych uliczek w centrum Stolicy – po chwili otaczał go wianuszek zainteresowanych. Zdarzają się też stare fotografie, przedstawiające wymuskane modele, które niczym wyciągnięte przed chwilą z salonu. To właśnie udokumentowane dzieje Targów Poznańskich z lat 60-tych. Poza nielicznymi, prywatnymi posiadaczami takich samochodów (często pochodzących z importu) oraz pojedynczymi sztukami, które startowały w Rajdzie Polski, znaczną ich część do kraju sprowadził minister Janusz Wieczorek. W niekrótkim czasie te (zazwyczaj w jasnych kolorach) Alfy Romeo miały stać się własnością polskich artystów i ludzi kultury. Jednym z takich wozów poruszał się też znany polski pisarz – Śp. Andrzej Szczypiorski (1928-2000), który swój butelkowo-zielony egzemplarz zakupił w Pewexie.
Samochód po 40 latach „leżakowania” ujrzał światło dzienne. Nowymi właścicielami zjawiskowej Alfy Romeo stali się Anna i Jacek Góreccy. Najbliższa przyszłość auta polegać będzie na jego odświeżeniu. Oczywiście oryginalny, pamiętający fabrykę w Mediolanie, sportowy charakter pojazdu zostanie zachowany w jak największym stopniu.
„Najważniejsze jest to, aby uruchomić samochód, zrobić mechanikę oraz naprawy blacharskie. Nałożony będzie też nowy lakier. Ważne by wszystko współgrało zgodnie z oryginałem” – oznajmił Pan Jacek, właściciel samochodu.
Natknąć się dzisiaj na taką Alfę z polską historią to nie lada gratka. Z pewnością będzie to „rakieta”! Gratulujemy i czekamy na pierwsze efekty prac!
Autorzy zdjęć: George Houthuyzen, Bartłomiej Ślusarek, Anna i Jacek Góreccy z Nasielska, Gianni Cerutti, Mathieu Wuyts, Prospekty samochodowe http://www.carbrochures.cba.pl/, fanpage „Trochę o starych samochodach”, Antonello Marraffa, Harrie Liefers, David Mitchell, Joost Hillemans, Alfa-Giulia.com, Marco Margelli, Sanni Restuccia, Saul Mastello, Tom Turner, Πανος Εφη, Carl-Peter Echtermeijer.