Produkowany od 1962 roku Austin był większą alternatywą dla kultowego Mini. Jakie były jego wady i zalety? Czy był to samochód idealny, na którego zakup mógł pozwolić sobie każdy Brytyjczyk?

Określony prototypowym przydomkiem ADO16 samochód był kolejnym po Mini dziełem Sir Aleca Issigonisa – człowieka, który już na zawsze zapisał się w historii światowej motoryzacji. Jego nowy projekt miał łączyć przestronne nadwozie z najnowocześniejszymi technologiami, którymi wówczas dysponował koncern BMC (British Motor Company). Wygląd zewnętrzny był dziełem studia Pininfarina, które wcześniej współpracowało już z Issigonisem przy okazji projektu Austina A40. Włosi i tym razem udowodnili, że naprawdę znają się na rzeczy.

Sylwetka modelu 1100 w pełni wpasowywała się w klimat początku lat sześćdziesiątych. Szeroki grill, chromowane dodatki, czy też niewielkie „płetwy” z tyłu były tylko kilkoma zabiegami stylistycznymi, które miały podobać się jego nabywcom. Czterodrzwiowe nadwozie uchodziło za wzór praktyczności, choć nie posiadało pokrywy bagażnika zintegrowanej z tylną szybą. Zaprojektowane w dość ascetycznym stylu wnętrze było proste w obsłudze, jak i ewentualnej naprawie. Jego główną zaletą była doskonała przestronność. Znajdujące się w nim, duże koło kierownicy nadrabiało też brak jakiegokolwiek wspomagania.

Ciekawym „smaczkiem” była mrugająco na zielono dioda, która znajdowała się na manetce od kierunkowskazów. Samochód został wyposażony też w niezwykle komfortowe zawieszenie typu Hydrolastic oraz napęd na przednie koła, będący w tamtym okresie sporą nowością na rynku zdominowanym przez tylnonapędową konkurencję. Z biegiem lat, oferta wersji 1100 wzbogaciła się także o odmiany trzydrzwiowe, które jednak nie zyskały już tak dużej popularności. Wóz napędzał 47-konny silnik benzynowy o pojemności 1097 cm3. Był on znany z prostoty swojej konstrukcji, którą wręcz na pamięć znał każdy szanujący się mechanik z Wielkiej Brytanii. Austiny 1100 okazały się bowiem wielkim hitem sprzedażowym i już w pierwszych latach produkcji bardzo często pełniły rolę drugiego, niezwodnego samochodu w wielu brytyjskich domach.

 

Co jednak przesądziło o wielkiej popularności konstrukcji poczciwego Austina? Czynnikiem tym był marketing. Odmiana 1100 była dostępna w ofertach producentów takich jak: MG, Riley, Vanden Plas, Morris, Innocenti czy nawet Wolseley, który na swojej atrapie grilla posiadał specjalnie podświetlane logo! Choć cieszące się dużą popularnością samochody powstawały w wielu zakątkach świata, ich dwoma rodzimymi fabrykami były rodki znajdujące się w Longbridge i Cowley. Rozpoznawalną cechą samochodów, bazujących na „pierworodnym” Austinie był wygląd ich przedniej części nadwozia. Wszystko zależało od wersji i idącej w parze z nią prestiżem. Na takich właśnie samochodach, a dokładniej na MG 1100 i 1300, w polskich imprezach sportowych aktywnie uczestniczył Marek Wachowski – niezapomniany polski kierowca rajdowy.

Wielkie szaleństwo związane z produkcją wielowariantowego samochodu skończyło się aż na jego trzech wersjach modelowych. Najdłużej produkowane były egzemplarze Austina i Vanden Plasa (do 1974 roku). Ostatnim przedstawicielem linii modelowej ADO16 był Austin Apache, który na rynku dostępny był jeszcze w 1977 roku. Jego następcą został Austin Allegro, który jednak nie zdołał zaskarbić sobie podobnej sympatii wśród ludzi, co jego poprzednik. Wręcz przeciwnie – stał się on symbolem jednego z najgorszych wozów, które pochodziły z Wielkiej Brytanii, co wielokrotnie podkreślali też na łamach kultowego programu Top Gear Jeremy Clarkson, James May i Richard Hammond.

Popularna konstrukcja do dziś ma wielu zwolenników. Osoby te chętnie spotykają się ze sobą na specjalnie organizowanych zlotach, gdzie przy filiżance popołudniowej herbaty potrafią godzinami opowiadać o pojemności bagażników swoich 1100, czy też licznych sposobach radzenia sobie z ich największym wrogiem, czyli korozją. Niezależnie od marki, do której dany wóz jest przypisany – jest on naprawdę świetnym materiałem na pierwszego w życiu oldtimera. Przy odpowiedniej opiece, nie zawiedzie on swojego właściciela, a również wyśmienicie sprawdzi się w roli klasycznego samochodu do codziennego użytku.

 

Zdjęcia: Car brochures&adverts