Chociaż większość komunistycznych aut sportowych powstało u naszych południowych sąsiadów, jak chociażby opisywane już w tej serii Skody 1100 OHC i 1100 OHC Coupe, to za zachodnią granicą PRLu także powstawały ciekawe konstrukcje, w tym jedna bardzo szczególna, bo produkowana nie tylko jako prototyp. A wszystko zaczęło się niewinnie w 1928 roku.


Jedność artysty i dzieła

W tym bowiem roku w Dreźnie na świat przyszedł Heinz Melkus. Dorastając rozpoczął swoją karierę w motorsporcie i w wieku 23 lat skonstruował swój pierwszy bolid napędzany silnikiem Volkswagena. Była to jedyna wytworzona przez niego maszyna z motorem umieszczonym z przodu. Z czasem wzorując się na bolidach Johna Coopera budował coraz skuteczniejsze maszyny. W 1958 roku został mistrzem NRD w Formule 3, w klasie do 500 cm3.

Wcześniej wykorzystał tolerancję komunistycznych władz dla małych przedsiębiorstw, by założyć szkołę kierowców w swoim rodzinnym mieście. Przy tej szkole stworzył warsztat samochodowy i …… to właśnie tam zaczęła się historia firmy Melkus. Niedobory i braki części samochodowych i podzespołów zmuszały go do korzystania z krajowych wyrobów, głównie z fabryki w Eisenach. Mimo to, zdolności techniczne pozwoliły mu już w 1964 roku zbudować pojazd osiągający prędkość 220 kilometrów na godzinę. Tak, samochodem napędzanym przez dwusuwowy silnik wprost z Wartburga.

Narodziny epoki
Właśnie tak rozpoczęła się epoka, w której to Melkusy zdominowały rajdy samochodowe krajów demokracji ludowej. W warsztacie w Dreźnie powstało 29 takich pojazdów, zostawiających w tyle konkurencję na wschód od Łaby.

Przy współpracy z inżynierami z Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie opracował i ukończył w 1969 roku pracę nad modelem RS1000. Przy okazji idealnie zgrało się to z warunkami politycznymi w jakich operować musiał uzdolniony konstruktor. XX lecie NRD stanowiło doskonały pretekst do zaprezentowania takiego cuda inżynierii.

Zachodnia społeczność miała okazję do poznania bliżej Heinza Melkusa rok później, tj w 1970 roku, w Brukseli. Wrażenie na oglądających zrobiło to, jak wiele osiągnięto z podzespołów pozornie nie nadających się zupełnie do tego typu konstrukcji. W pokazanej wersji cywilnej z dwusuwowego, 3-cylindrowego silnika o pojemności 1,0 i mocy 29 KM wyciśnięto aż 70 KM, a w wyścigowych egzemplarzach moc oscylowała już między 90 a 102 KM. Ciekawy jest sposób w jaki to osiągnięto. Zwiększenie ilości gaźników, to normalny zabieg, dla wyczynowych silników, ale tam nie były to gaźniki samochodowe tylko za dawcę posłużył Motocykl MZ. 3 gaźniki, po jednym na każdy cylinder dały moc i wyśrubowały spalanie, ale na torze miało to małe znaczenie.

Laminatowe nadwozie z żywicy poliestrowej, wzmocnionej włóknem szklanym postawiono na ramie, a jakże inaczej, z Wartburga. Całość ważyła tylko nieco ponad 700 kg, była niska (107 cm w najwyższym punkcie) i aerodynamiczna, a przy tym po prostu piękna. Zjawiskowo na tle innych prototypów bloku wschodniego wypadały linie nadwozia, podobne do współczesnych mu konstrukcji Ferrari, czy Alfy Romeo 33 Stradale, ale też detale, w postaci drzwi typu Gullwing, czyli skrzydła mewy, najbardziej kojarzonych z Mercedesem 300SL. Przykro mi to mówić, ale moim zdaniem, Syrena Sport wypada blado na tle NRDowskiego konkurenta, tym bardziej, że polska konstrukcja, to jedyne prototyp.

Z czasem podniesiono pojemność silnika do 1119 cm³. Nie sprawiło to, że moc wzrosła, ale ograniczono awaryjność. Wyprodukowano 101 egzemplarzy, które kupić mogli tylko klienci z NRD, w cenie dwukrotnie wyższej niż Wartburga. Do dziś przetrwało około 80 oryginalnych Melkusów.

Niestety liczba wyprodukowanych sztuk była zbyt mała, by homologować je do większości ogólnoświatowych wyścigów i rajdów. Na większą produkcję nie pozwoliły ówczesne realia. Ten system nie wspierał zdolnych twórców oraz przedsiębiorców i w związku z tym nie wprowadzenie żadnego następcy. Firma Melkus zakończyła swoją działalność wraz ze swoim najlepszym dziełem w 1979 roku.
Co dalej działo się z Melkusem?

Heinz Melkus zmarł w 2005 roku. W pierwszą rocznicę jego śmierci jego syn i wnuk wyprodukowali serię 15 replik RS1000 “Heinz Melkus Limited Edition”, a także 5 specjalnych egzemplarzy z silnikami czterosuwowymi o pojemności 1,6 litra, nazwanych RS1600.

Później marka Melkus próbowała swych sił na współczesnym rynku z nowymi konstrukcjami, które nie były złe, ale… były stylistycznie dość nudne i odtwórcze względem innych współczesnych aut tej klasy. Myślę, że każdy oglądając prototyp RS2000 dostrzeże w niej elementy, które widział w jakiejś innej konstrukcji.

Z perspektywy lat, można tylko stwierdzić, że Heinz Melkus miał pecha. Urodził się po złej stronie żelaznej kurtyny, bo jego życie, to niemal kalka życia innego, słynnego kierowcy, a później konstruktora. I właśnie dlatego odpowiadając na tytułowe pytanie uważam, że bliżej tu jednak do Ferrari, niż Wartburga.

Jakie są ceny Melkusa RS1000? Ceny w Niemczech w Euro:

Coupe, rok prod.: 1969-79, 1,0 l, 70 KM:
Stan 1: 93 000
Stan 2: 72 000
Stan 3: 50 000
Stan 4: 24 000
Stan 5: –

Wzrost wartości w ciągu ostatnich 5 lat wyniósł 11%.

Zdjęcia: Materiały prasowe Melkus, Motofakty.pl, bezpiecznapodroz.org, Auto Motor und Sport, Melkus Sportwagenbau