Fiat Uno w Grecji

Jeżdżąc po krajach powstałych po rozpadzie Jugosławii, wyraźnie widać biedę, braki w infrastrukturze, opuszczone kombinaty i fabryki. Jednocześnie odnosi się wrażenie, że to, co jeszcze jakoś funkcjonuje – główne arterie, monumentalne budowle – powstało w czasach minionych. Zapraszam do mojej opowieści!

Kontrast między Grecją a krajami byłej Jugosławii

Nie zmienia to faktu, że na szarych blokach, biurowcach i budynkach w centrach miast błyszczą neony „Coca-Coli”, „Zeptera” itp., co przywołuje klimat lat 90. w Polsce. Ten kontrast z zadbanymi, pięknie podświetlonymi nocą zabytkami jest bardzo wyraźny.

Po takiej podróży pełnej wspomnień z młodości spodziewałem się, że Grecja – zawsze kapitalistyczna i od dziesięcioleci należąca do Unii Europejskiej – przywita nas jak przejazd z NRD do RFN w 1990 roku. Okazało się jednak, że było dokładnie odwrotnie…

Stan dróg i infrastruktury w Grecji

Architektura mijanych miasteczek i wsi okazała się zaskakująco kiepska. Drogi? Fatalne – to nie były dziury, to były wyrwy. I nie miało znaczenia, czy była to lokalna szosa, czy droga ekspresowa – nawet nowe odcinki potrafiły mieć głębokie zapadliska.

Dodatkową frustracją jest fakt, że te kiepskiej jakości drogi są płatne, na zasadzie znanej z polskiej autostrady A2. Dla przykładu – przejazd efektownym mostem w okolicach miasta Ron kosztował dodatkowo 15,00 €.

Szczególnie irytujące było to, że na ponad 300-kilometrowym odcinku drogi klasy autostrady nie było ani jednej stacji paliw. Co kilkadziesiąt kilometrów pojawiał się znak informujący o zjeździe na stację – oddaloną od 5 do 30 km – za każdy taki zjazd i ponowny wjazd trzeba było płacić osobno po kilka euro.

Grecki chaos drogowy i codzienność

Dla nikogo – chyba poza mną – nie było zaskoczeniem, że pasterze przepędzają stada owiec i krów przez ronda tuż przy autostradach. Po drogach codziennie porusza się mnóstwo leciwych pojazdów, głównie pick-upów, których próżno szukać w pozostałych częściach Europy, a nawet w Afryce Północnej.

Było to dla mnie na tyle ciekawe, że jeden z kolejnych artykułów poświęcę właśnie tym pojazdom. W jednej z małych greckich miejscowości na odcinku 200 metrów naliczyłem aż 13 takich rarytasów!

Parkowanie w Grecji – czyli wolna amerykanka

Zwiedzając kluczowe atrakcje Grecji kontynentalnej – Olimpię, Kanał Koryncki, Delfy, Ateny, Meteory – trzeba przygotować się na to, że znalezienie miejsca parkingowego graniczy z cudem. Jednak Grecy zdają się tym w ogóle nie przejmować.

Można zaparkować dosłownie wszędzie, gdzie komuś pasuje. Nikogo nie irytuje fakt, że na teoretycznie sześciopasmowej arterii dwa pasma w każdą stronę zajęte są przez zaparkowane auta, a jedyny przejezdny pas często blokują pojazdy klientów kawiarni czy sklepów, którzy wpadają „na szybko” po espresso czy zakupy.

Podobne sytuacje obserwowałem w południowej Macedonii, ale tam niemal z ziemi wyrastali policjanci i natychmiast wlepiali mandaty takim ekstremalnym blokierom.

Grecja – kraj kontrastów i zachwytów

Grecja ma też swoje piękne oblicze. Znajdziemy tu niezwykle malownicze trasy z serpentynami przecinającymi kanały, zapierające dech w piersiach widoki, czy miasta z górującymi nad współczesną zabudową akweduktami. Wiele z nich leży u stóp majestatycznych gór.

Co ciekawe – w niektórych regionach trzeba uważać na… niedźwiedzie! Tak, to też część greckiego kolorytu. Mimo wszystkich niedogodności – naprawdę warto tam pojechać!


Kalendarz wydarzeń motoryzacyjnych

Jednocześnie zapraszamy do regularnego odwiedzania największego w Polsce kalendarza imprez motoryzacyjnych: https://klassikauto.pl/kalendarz/ Jest on na bieżąco uzupełniany!

Zapraszamy Organizatorów do: