Pod koniec lat sześćdziesiątych, Opel mocno zelektryzował swoją klientelę. W salonach pojawił się model GT – sportowe coupé, które w mgnieniu oka zostało okrzyknięte „europejską Corvettą”. Był to prawdziwy przełom w historii niemieckiej marki, który dobrze sprzedawał się również za wielką wodą. Czy zadziorny Opel zasłużył na miano jednego z najlepszych europejskich wozów tamtych lat? Przekonajcie się sami.
Opel nie z tej ziemi
1968 rok był czasem, w którym wiele sportowych samochodów eksperymentowało z nietypowo podnoszonymi i chowającymi się na wiele sposobów reflektorami. Pracujący nad wyglądem auta styliści (włącznie z projektantami francuskich firm Lotz i Chausson) stwierdzili, że GT nie może pozostać od nich gorszy. Na jego wyposażeniu znalazły się więc obrotowe światła przednie, które uruchamiano za pomocą specjalnej dźwigni we wnętrzu. Po ich zamknięciu, przednia część karoserii wyglądała bardzo zadziornie i aerodynamicznie. Prócz nowoczesnego designu, do zalet samochodu należały także atrakcyjna paleta odcieni nadwozia oraz dobrej jakości materiały wnętrza. W oficjalnych broszurach sprzedażowych niemiecki producent wspominał też często o zabezpieczeniu antykorozyjnym niektórych elementów nadwozia.
Coupé bez tylnej klapy?
Zgodnie z projektowymi założeniami, we wnętrzu wygospodarowano dwa wygodne miejsca. Specyficznie ścięta i zwrócona ku kierowcy deska rozdzielcza kojarzyła się z amerykańskimi samochodami tamtej epoki. Sportowej nuty dodawała też kierownica z wygiętymi ku desce trzema ramionami. Miejsce z tyłu doskonale opisywało określenie „mała ławeczka”. Tak czy siak, niewielka przestrzeń za siedzeniami musiała być wystarczająca. Samochód nie posiadał bagażnika oraz co więcej otwieranej klapy tylnej. Podnośnik i koło zapasowe ulokowano w specjalnej wnęce za siedzeniami. Muskularną sylwetkę Opla GT podkreślały zaokrąglone ramki tylnych okien, wystające błotniki, obłe drzwi oraz lekko zadarty ku górze tył, na którego czubku znajdował się chromowany korek baku.
Silniki Opla GT
Istniały dwie wersje silnikowe modelu GT: 1100 (67 KM) oraz 1900 (102 KM), który w Stanach Zjednoczonych został „odciążony” do mocy 83 KM. Zakupić go tam można było w sieci dealerskiej samochodów Buick, o czym wspominano też na folderach reklamowych. Do wyboru były też dwa rodzaje skrzyń: 4-biegowa manualna oraz 3-stopniowa automatyczna. Sportowy model doczekał się też nieco tańszej odmiany GT/J. Można ją było odróżnić przede wszystkim po malowanych na czarno zderzakach i widocznej na bokach karoserii kalkomanii. Pod koniec lat sześćdziesiątych eksperymentowano również z wersją targa, która niestety nie doczekała się seryjnej produkcji. Jednakże niektóre firmy zajmowały się przeróbką seryjnych coupé na odmiany z miękkim dachem, które przy odrobinie szczęścia można dziś spotkać na różnych wystawach. Ostatnia sztuka Opla GT opuściła linię montażową w 1973 roku. Całkowita produkcja wyniosła ponad 100 000 egzemplarzy.
Ciekawostki z Marylą Rodowicz
W latach siedemdziesiątych, zakup Opla GT rozważała również królowa polskiej piosenki Maryla Rodowicz. Stojący na wystawie samochodów używanych w RFN, czerwony wóz momentalnie przykuł jej uwagę. Niestety, jego cena była jednak zbyt wysoka. Piosenkarka szybko wypatrzyła jednak stojącego obok VW-Porsche 914, który finalnie stał się jej prywatnym samochodem na kilka kolejnych lat. Modele GT były też okazjonalnie widywane na polskich drogach w czasach PRL-u. Prócz niewielkiej garstki krajowych właścicieli modelu GT (wliczając startujące w rajdach sztuki), lwia część tego typu aut należała do turystów z Zachodnich Niemiec, którzy przyjeżdżali nimi zza żelaznej kurtyny.
Choć Opel GT nie należy dziś może do najbardziej popularnych coupé z tamtych lat, osoby poszukujące niebanalnego „sportowca” na pewno powinny się nim zainteresować. Nawet w najsłabszej wersji silnikowej samochód nadrabia ciekawym wyglądem i niecodziennymi rozwiązaniami technicznymi, na których czele znajdują się otwierane na bok reflektory. Całkiem sporą ilość zadbanych lub wymagających niewielkich interwencji blacharskich egzemplarzy GT znaleźć można w Niemczech oraz w Stanach Zjednoczonych. To doskonały wybór dla osób, które kochają wyróżniać się z tłumu, ale jednocześnie cenią sobie solidność i sprawdzone rozwiązania.
Zdjęcia: Krystian Tomala
Dodatkowe źródła informacji: archiwalne materiały reklamowe Opla, biografia Maryli Rodowicz „Niech żyje bal”