W ubiegłym roku byłem na I Śląskim Zlocie Pojazdów Zabytkowych. W tym roku był to już Zlot Pojazdów Minionej Epoki. Organizatorami była ta sama trójka zapaleńców co rok temu, i która ponownie pokazała, że można zrobić fajną imprezę za niewielkie pieniądze.


Nadal w nazwie jest słowo Zlot co sugeruje stacjonarny charakter imprezy, a tymczasem również w tym roku był przejazd przez Śląsk. Organizatorzy zachęceni ubiegłorocznymi opiniami o trasie, wymyślili tym razem trasę o długości prawie 70 kilometrów.
M_Epoka_01 M_Epoka_02

Duża jej część biegła po miastach, choć były też odcinki przez tereny zielone. Zwiedziliśmy między innymi Nikiszowiec. Jestem pod wrażeniem pracy włożonej w przygotowanie itinereru po terenach gęsto zabudowanych, do tego z ulicami bardzo pokręconymi, gdzie praktycznie co kilkadziesiąt metrów są skrzyżowania i to na ogół odbiegające od grzecznego przecięcia się dwóch ulic.
M_Epoka_03 M_Epoka_04

Aby nam się nie nudziło trzeba było odczytać szereg tablic i szyldów i wpisać potrzebne słowa do karty drogowej. Ale zanim pojazdy ruszyły w minutowych odstępach trzeba było przyjechać na miejsce zbiórki. Był to wielki plac przed Galerią Sztuki Współczesnej w Czeladzi zwany „Elektrownią”. Mieści się ta Galeria w pięknie odnowionym budynku dawnej elektrowni. Co prawda w koło jest wiele budynków pokopalnianych, których stan techniczny jest opłakany. Ponoć mają to wszystko odnowić.
M_Epoka_19
M_Epoka_05 M_Epoka_06

Impreza zaczęła się od drożdżówki i kawy, wiadomo co potrzebuje człowiek z rana. Zjechało się ponad 50 pojazdów. Największym pojazdem była Skoda RTO, czyli autobus produkowany na licencji w Polsce i przezywany Ogórkiem. Z samochodów osobowych to wielkościowo dominował Buick Riviera.
M_Epoka_07 M_Epoka_09

Najstarszym pojazdem był Mercedes z 1932 roku. Zresztą aut z gwiazdą było dużo więcej. Było sporo polskiej motoryzacji. Piękna pogoda sprzyjała kabrioletom. W tej kategorii to palmę starszeństwa miał MG TD, który przyjechał z Kęt. Ale w kategorii dystans to przelicytował go Austin Healey 3000, który przyjechał z Ostrowa Wielkopolskiego. Jak mi powiedział kierowca, większą część drogi jechali bez dachu.
M_Epoka_11 M_Epoka_12

Był jeszcze Triumph Spitfire, Fiat 124 Sport, Alfa Romeo Spider i polski rarytas, czyli Bosmal. Mały Fiat przerabiany ręcznie w OBR FSM na kabriolet. Jeśli chodzi o małe auta, to chyba palmę miał Miniaczek z Zabrza. Przed startem nasze auta zostały pokropione wodą święconą. Ksiądz był bardzo zadowolony, że może pomachać kropidłem. No i potem co minutę był wyjazd na trasę i radź sobie sam.
M_Epoka_20
M_Epoka_17 M_Epoka_18

Ci co nie mieli pilota mieli do wyboru jazdę samodzielną, ale w mieście jest to po prostu niebezpieczne, albo „przykleić” się do auta, w którym była liczniejsza załoga. No i trzeba było ufać, że załoga wie gdzie jechać, co nie zawsze tak było. Jak się zgubiono to trasa się wydłużała, bo trzeba było się wracać.

Ale do kolejnego miejsca, czyli do Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej dojechali wszyscy, a nawet były nadwyżki, bo pojawiły się auta, które od razu tam przyjechały. Być może dlatego, że tam nas karmiono pyszną i gęstą grochówką. Komu się znudziły auta cywilne mógł pooglądać kołowy i gąsienicowy sprzęt wojskowy, ponieważ na terenie Muzeum stacjonują auta pasjonatów militariów.
M_Epoka_10

Jak militaryści to oczywiście było strzelanie. Można było też sprawdzić swoją rękę rzucając np.: paski klinowe. Kolejnym punktem imprezy był Szyb Prezydent w Chorzowie. Tylko dlaczego jedynym sposobem dostania się na górę były schody? To niehumanitarne, aby ludzi zza kierownicy gonić po schodach. W każdym razie ci co dotarli na szczyt mieli piękny widok na Górny Śląsk.
M_Epoka_13 M_Epoka_15

Nasze auta z tej wysokości wyglądały jak resoraki. W pobliskiej Sztygarce grał zespół Krzyk, a organizatorzy rozdawali dyplomy i puchary. Ludzcy byli, robili to na dole, a mogli przecież zrobić rozdanie na platformie widokowej. W ten sposób ta fajna impreza się zakończyła, za co należy gorąco podziękować, Kornelii, Tomkowi i Marcinowi.
M_Epoka_16