Sebastian Lang z Oświęcimia: „Samochód jak marzenie”.
BMW E30 318i, wersja Executive
Rok produkcji: 1990
Silnik:
Pojemność: 1976 ccm, M40B18
Moc: 113KM
Chciałbym zaprezentować mój samochód jakim jest BMW E30 318i z 1990 roku. Jest to mój drugi samochód od momentu uzyskania prawa jazdy. Pierwszym było E36 w nadwoziu Compact, które było regularnie modyfikowane, jednak po roku coraz intensywniej zacząłem myśleć, a wręcz marzyć o kwadratowym E30. W końcu podjąłem decyzję o sprzedaży E36.
Wtedy znalazłem na aukcji srebrną piękność i od razu się zakochałem. Nie była to bajka handlarza, lecz osoba prywatna, sprzedającym okazał się emeryt.
Nie spieszyło mi się ze sprzedażą auta, ale póki nie pozbyłem się obecnego nie mogłem pozwolić sobie na zakup E30, która cieszyła się sporym zainteresowaniem. Gdy obniżyłem cenę samochodu do kwoty, jaką wyniósł mnie swap silnika zaczęły się telefony. Umówiłem się z potencjalnym kupcem na niedzielę na oględziny i jazdę, a zaraz po tym skontaktowałem się z właścicielem E30, aby umówić się na obejrzenie E30. Warunkiem jednak była sprzedaż E36.
Wszystko na wariackich papierach. Czekanie na klienta, załatwianie transportu i ta niepewność. W końcu nadjechali o godzinie 11, pooglądali, przejechali się, pokręcili nieco nosami zbijając stówkę, ale w końcu umowa, kasa i o godzinie 13 wyjeżdżamy – oni moim już byłym Compactem, ja z kolegą po E30. Jeszcze ostatni telefon potwierdzający, że auto jest i czeka na mnie i że „kasa się zgadza”.
Po krótkim błądzeniu dotarliśmy. W bramie czekał na nas starszy, elegancki pan. Jednak od początku mój wzrok był wlepiony w zamkniętą bramę garażową. Przywitaliśmy się i przeszliśmy do konkretów. Otwieramy skrzydło garażu, wchodzimy, poczułem jak krew odpływa mi z mózgu i z lekkim zawrotem głowy ukazuje się moim oczom piękny obraz.
Garaż czysty, że można się poczuć jak w salonie samochodowym, a w jego centralnej części piękny, błyszczący wóz. Miałem wrażenie, że oglądam samochód, który właśnie opuścił fabrykę. Wszystko na swoim miejscu, nic nie zniszczone.
Oczywiście po przyjrzeniu się i ochłonięciu dostrzegłem kilka zaprawek, a dokładniej pan Jan zaczął mi pokazywać „wady” samochodu. Żeby każde auto miało tylko takie skazy… Wyjechaliśmy na zewnątrz, w świetle E30 prezentowała się jeszcze lepiej. Pozostała jeszcze jazda próbna, decyzja o kupnie była jasna, formalności i powrót do domu. 2 godziny od sprzedaży auta zakupiłem moje wymarzone, nawet miejsce na parkingu nie zdążyło się zająć.
Aktualnie „Bunia” większość czasu spędza w garażu, gdzie jest dopieszczana. Odwiedziliśmy już kilka zlotów, aktualnie odpieram atak znajomych w postaci „zmień koła! Obniż!”. Nie!
Auto pozostanie w oryginale, bo w perspektywie czasu będzie więcej warte niż te wszystkie tuningi, których aktualnie jest więcej niż zdrowych, zadbanych serii.
Największą zaletą mojego egzemplarzu jest fakt, że nie został on skażony tuningiem. Jest świetnie utrzymany, oryginalny i bardzo zadbany. Jedyną modyfikacją jaką przeprowadził poprzedni właściciel są dołożone kierunkowskazy boczne z – Cinquecento. Mam plan, aby zastąpić je oryginalnymi z modelu E30.
Z ciekawostek technicznych samochód jest wyposażony w następujące elementy: kierownicę sportową ze skóry 380 mm, oryginalne radio Bavaria C II, centralny zamek z autoalarmem, Shadow-line, szyby ze szkła izolacji cieplnej zielone, szyberdach manualny, elektryczne lusterka, cyfrowy zegar z czujnikiem temperatury zewnętrznej, halogeny, lotka klapy bagażnika, unikalne szare wykończenie wnętrza, szare boczki i tunel środkowy, wersja „EXECUTIVE” czyli lepsze wykończenie wnętrza (z wersji 6-cio cylindrowej).
Tekst: Sebastian Lang z Oświęcimia.
Zdjęcia: Patryk Krukowski (Stanced Familia)