Herbert Magiera z Żernicy (woj. śląskie): Urodziłem się w latach 50-tych i moja młodość  upłynęła w latach, w których dla wielu samochód pozostawał w sferze marzeń. Nie było podziału wtedy na samochody zabytkowe i współczesne.  Każdy kto posiadał jakikolwiek samochód użytkował  go na co dzień. Moim pierwszym pojazdem mechanicznym był motorower Komar-Sport, który kupiłem za pieniądze dziadka po skończeniu szkoły podstawowej.


Byłem wtedy szczęśliwy, bo było to spełnieniem moich marzeń. O samochodzie nawet nie marzyłem.
W połowie lat 70-tych, kiedy chodziłem już do szkoły średniej pewnego dnia zobaczyłem GO! Był piękny i ponadczasowy. Przypominał mi skrzyżowanie łodzi motorowej ze statkiem kosmicznym.  Był to FIAT X1/9 BERTONE.

Był czerwony i miał kierownicę i drążek zmiany biegów obszyty króliczym futerkiem. Było to coś niesłychanego! Tak mi się spodobał, że przyrzekłem sobie mieć kiedyś takie auto. Potem była dalsza nauka, praca, ślub i wojsko, i już prawie zapomniałem o tym samochodzie.  Od tamtego spotkania minęło sporo czasu i dopiero będąc na zlocie Fiatów w Borkach nad Zalewem Sulejowskim  zobaczyłem GO ponownie. Też czerwony! Nawiązałem rozmowę z właścicielem. Był nim Wojtek Kolwas z Warszawy, prezes założonego  Klubu X1/9 Polska. 

Od tego czasu zacząłem poważnie myśleć o zakupie takiego samochodu. Ale jak to często bywa, kiedy chce się coś bardzo kupić, to akurat tego nie ma. W Polsce był bardzo trudny do zdobycia. Szukałem  więc na aukcjach internetowych za granicą. Był to już rok 2002 i dostep do Internetu. Znalazłem takiego Fiata X1/9 na niemieckim Ebayu.  Wygrałem licytację za 500 Euro. Na zdjęciach wyglądał zadawalająco. Według opisu również.  Zrobiłem błąd, że nie pojechałem po ten samochód osobiście, tylko zleciłem to firmie transportowej. Niestety, po przyjeździe samochodu na podwórko okazało się, że jest to przysłowiowa „kupa złomu”!

Byłem załamany. Jedynym pocieszeniem było to, że samochód był kompletny i miał wszystkie detale. Nie wiedziałem  co mam robić dalej. Jedynym sensownym wyjściem było znalezienie innej karoserii. Na szczęście los się do mnie uśmiechnął i dowiedziałem się o pewnym facecie z Chorzowa, który sprowadza takie samochody z Angli na części. Pojechałem tam.  Na podwórku stały dwa rozebrane Fiaty X1/9. Jeden niebieski, pordzewiały prawie tak samo jak mój, za to drugi czarny był w nadzwyczaj dobrym stanie. Po krótkich negocjacjach stałem się jego właścicielem, a właściwie tego co z niego zostało!

Jedynym mankamentem było to, że była to wersja angielska, czyli miał kierownicę po niewłaściwej stronie. Była więc potrzeba przełożenia całej przegrody przedniej. Na szczęście w moim samochodzie ta przegroda była w dobrym stanie. Znalazłem w Gliwicach dobrego blacharza i już niedługo po tym karoseria mogła pojechać do lakiernika. Nawet wprawne oko nie wykryło przełożenia przegrody. Tylko kolor lakieru wskazywał, że jest to element z innego samochodu.

W tym samym czasie przez Internet poznałem innego właściciela Fiata X1/9, który tak jak ja był na etapie remontu tego samochodu. Był to Krzysztof (Red. nasz redakcyjny kolega!), który na dodatek mieszkał parę kilometrów ode mnie. Tak zawiązała się nasza przyjaźń i wspólne odbudowywanie naszych Xsów. Okazało się, że oba samochody były robione przez tego samego blacharza i polakierowane w tym samym warsztacie lakierniczym w Żernicy.

Obydwa pomalowane na jedyny słuszny kolor, czyli czerwony!
Zaczęliśmy składać nasze autka wymieniając się spostrzeżeniami i doświadczeniami.  Wszystkie elementy zostały zamienione nowymi bądź regenerowanymi. Okazało się, że dużo części pasuje z innych Fiatów np. Ritmo, czy nawet 125. Tarcze hamulcowe i klocki są takie same jak w 125. Elementy silnika pasują z Fiata Ritmo. Zawieszenie przednie to Fiat 128. Niektóre elementy trzeba było dorabiać,  jak np. sztywne przewody hamulcowe, bo giętkie też pasowały ze 125.
Zaczęła się najfajniejsza część odbudowy samochodu, czyli składanie wszystkiego w jedną całość.  Zrobiłem nową instalację elektryczną, nowe wygłuszenie i dywany podłogi a także całą nową tapicerkę. Silnik i skrzynia biegów też są po remoncie.

Silnik:

Po zmontowaniu wszystkiego w jedną całość, powstał „nowy” stary Fiat X1/9. Jeszcze tylko wizyta na stacji diagnostycznej, ustawienie zbieżności kół i przegląd!

I tak po wielu latach stałem się dumnym właścicielem Fiata X1/9 Bertone z 1977r.
W 2010roku samochód został wpisany do ewidencji zabytków. Dostał  „żółte” blachy i stał się samochodem zabytkowym.  Taka pokrótce jest historia mojego Fiata X1/9.

W trakcie remontu jest nastepny Fiat, model 128 3p. Ten model Fiata był przez krótki czas składany w fabryce na Żeraniu. Mój jest w wersji niemieckiej. Na remont czeka „kaczuszka”, czyli popularny Citroen 2CV z ostatniego miesiąca produkcji. Będzie to prezent dla mojej Żony za wyrozumiałość i cierpliwość dla tego mojego hobby. Ale coś mi się wydaje, że i Ona polubiła już te „stare” samochody!

Tekst oraz zdjęcia: Herbert  Magiera