Rozmowa z Panią Anną Jarosińską – właścicielką kultowego Volkswagena Passata Variant z 1980 roku.
Witam. Czy mogła by mi Pani zdradzić skąd pomysł na zakup takiego Volkswagena? Jak zostało to zrealizowane?
Jako uczestniczka, pilotka, mojego pierwszego mppz – u, zachwyciłam się perełkami światowej motoryzacji. Moim marzeniem stało się nabycie zabytkowego auta i samodzielnego ścigania się w rajdach zabytkowej motoryzacji. W 2010 roku na Lubelskim Rajdzie Pojazdów Zabytkowych zakupiłam VW Passata z silnikiem diesla z 1980 roku, od jego pierwszego właściciela, któremu pojazd służył do codziennego poruszania się.
Passat był zadbany. Znany jest ze swej żywotności, bezawaryjnej eksploatacji, ekonomii, a w kolorze blond spełnił moje oczekiwania. Wtedy po raz pierwszy, jako kierowca, ruszyłam na rajd mppz-tu. Pielęgnuję go, kocham jak dziecko. Moja pasja trwa do dziś. Naprawdę nie potrzeba do życia lepszej adrenaliny niż ta. Kiedy w latach 80-tych pojawiał się w naszym kraju, to oznaczał luksus. W tych osobliwych czasach nie trzeba było mieć kartek na ropę i kojarzone było z niemiecką solidnością. Środek auta jeszcze pachnie tamtymi czasami.

Czy ten youngtimer może być używany na co dzień, czy raczej jest samochodem na niedzielne przejażdżki i motoryzacyjne imprezy?
Czasem istnieje taka potrzeba, żeby posłużyć się moim Passatem w jakiejś przyziemnej sprawie i doskonale sobie radzi. Auto do wszystkiego się nadaje, jednak ponieważ wyróżnia go jego wygląd i rocznik, to wolę go chronić i nie konfrontować ze współczesną motoryzacją. Zatem kiedy wieje już chłodem, ma swoje miejsce w murowanym garażu, a kiedy zaczyna się sezon rajdowania, ruszamy na piękne trasy przygotowane na mppz-ty.
W doborowym towarzystwie innych zabytkowych samochodów ma swoich zwolenników. Słyszę czasami fajne historie związane z takim samym modelem wzięte prosto z rodzinnych wspomnień. Czasem dostaję ofertę na zakup oryginalnych części i korzystam z nich, a czasem to tylko miła rozmowa. To miły akcent tych rajdów. Tak więc razem z moim VW najlepiej czujemy się na rajdach i zlotach – oboje rozkwitamy, cieszymy się.
Córka towarzyszyła mi w tych bardziej lajtowych zlotach, były też inne pilotki, nawigatorki już rajdowe. W tamtym roku zajęłam IV miejsce w ogólnej klasyfikacji mistrzostw Polski MPPZ. Sukces!’

Gdzie według Pani najlepiej szukać zabytkowego Volkswagena Passata?
Najlepiej pytać zmotoryzowanych przyjaciół, uczestników rajdów i zlotów, a także pasjonatów starych samochodów. To najlepsze źródło pozyskania takiego modelu. Mogę być pośrednikiem, jak ktoś będzie potrzebował.

Komu Pani poleca taki samochód? Osobie pragnącej trzymać takiego klasyka w garażu, czy czerpiącej radość z jazdy takim VW?
Takie auto poleciłabym osobie, która chce obudzić w sobie pasję motoryzacyjną z niekoniecznie wysokimi zasobami, bo auto jest dość żywotne, prawie bezawaryjne w eksploatacji. Mało pali. Ma swoich wielbicieli.
Może nie jest cichutkim autem, ale wygodnym, całkiem zwrotnym i gna do przodu nawet 120/h a może więcej. Na rajdy dociera na kołach (problem lawety z głowy). Potrzeba trochę siły, bo nie ma wspomagania kierownicy.
Mój Passat jest spełnieniem mojej pasji.

Co Pani najbardziej lubi w swoim Passacie? Czy ma jakieś wady?
Lubię mojego youngtimera za szaleństwo i frajdę jaką mi dostarcza, a strasznie nie lubię gdy odmawia współpracy lub brakuje paliwa. Kiedy wsiadam do mojego Passata zazwyczaj maluje się miła perspektywa, przemierzając kolejne wsie i miasta nie tylko podziwiam, ale ponad wszystko resetuje się mózg. Jest wolność, przyjemność a potem ta proza życia staje się lepsza. Polecam!

Czy ma Pani jeszcze jakieś motoryzacyjne marzenie, które chciałaby Pani zrealizować?
Kiedyś miałam przyjemność uczestniczyć w towarzyskim zlocie FIATEM X 1/9 z 1978 roku. Ów FIAT do dziś zajmuje moją głowę, bo jest zwrotny, ergonomiczny, ma ładną sportową sylwetkę, i jak „gada”! Przyjemnie się go prowadzi – to kolejne moje moto-marzenie. Czy się zrealizuje, to czas pokaże. W ogóle podobają mi się samochody sportowe. Podziwiam kierowców tych maszyn. Niezła adrenalina! Lubię oglądać wyścigi aut. A tak na dzisiaj, na co dzień marzy mi się Volkswagen Sirocco. Ma bardzo ładną sylwetkę. Zawrócił mi w głowie. Marzę!

Jaki był Pani pierwszy samochód?
Swoją przygodę motoryzacyjną zaczynałam od Fiata 126p, jak większość krajanów. Potem moje samochody zwiększały nieco gabaryty, polepszały się moje umiejętności, chociaż do dzisiaj słucham nie tylko warkotu silnika, ale przyjaciół, którzy mają coś ciekawego do przekazania.
Zapomniałam powiedzieć o Garbusie. Kiedyś bardzo chciałam mieć to kultowe autko, ale wtedy byłam zbyt młoda i nie miałam prawa jazdy. Myślałam sobie, że to będzie moje pierwsze auto, ale życie swoje scenariusze pisze i napisało.

A jak jest z częściami do Volkswagena z początku lat 80-tych? Łatwo je znaleźć?
Jeśli chodzi o części do Volkswagena, to nie ma problemu, bo wkoło pełno przyjaciół, albo sympatyków i ta sprawa zazwyczaj idzie dość gładko.

Bardzo dziękuję Pani za ciekawą rozmowę. Do zobaczenia na rajdach i zlotach!
Dziękuję, cała przyjemność po mojej stronie.

Zdjęcia: Marcina Zachariasz, Anny Jarosińska