Nasi Czytelnicy dokonali wyboru KLASYKA CZERWCA 2015, który weźmie już udział w głosowaniu finałowym: Klasyk Roku 2015.


Tytuł KLASYK CZERWCA 2015 roku otrzymuje:

Volkswagen Golf I. Właścicielem jest Sławomir Malendowicz z Pruszcza.

Golfa mk1 posiadam od 3 lat, ale te klasyki są ze mną od początku przygody motoryzacyjnej. Zakup Golfa był jednym wielkim przypadkiem, a zaczęło się od znalezienia ogłoszenia na portalu motoryzacyjnym. Zadzwoniłem o 24.00 do właściciela i umówiliśmy się na następny dzień. Powiedziałem, że przyjadę go odebrać. Problem leżał w tym, że dzieliło nas ok 700 km ;). Wsiadłem w auto o 3.00 w nocy i pojechaliśmy po nowy nabytek.
Zawsze długo oglądam samochody, które chce nabyć, ale w tym przypadku oględziny trwały jakieś 2 minuty. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia w środku tego auta, które jest jasne a deska brązowa. Właściciel zapewnił, że bez problemu wrócę do domu i faktycznie tak było. Tylko nie działały wycieraczki ;), ale padało tylko przez godzinę. Potem przyszedł czas na przerejestrowanie auta i zdecydowałem się na zarejestrowanie Volkswagena jako zabytek.

Golf ten okazał się dosyć rzadkim modelem, ponieważ jest to wersja czterodrzwiowa, w wyposażeniu GL i z jasnym środkiem, a do tego z niewielkim silnikiem o pojemności 1.1 l (ale za to jest bardzo wdzięczny w eksploatacji).
Pomocny okazał się kolega, również fan mk1, który przeszedł już całą drogę do zarejestrowania swojego bliźniaczego mk1 na zabytkowe tablice.
Po zarejestrowaniu auta powoli zaczynałem we własnym zakresie doprowadzać go do stanu używalności. Jeździłem tak rok i podjąłem decyzję, że biorę się za zrobienie blacharki. Stan blachy nie był w strasznym stanie, więc byłem przekonany o kosmetyce tych działań. Jak to jednak w „życiu klasyków” bywa powierzchowna rdza to tylko początek sporych prac remontowych.

Więc ten drobny remont zamieniony został szybko w odbudowę. Auto trafiło w ręce blacharza, który podszedł do projektu z wyjątkową pieczołowitością i zrozumieniem mojej koncepcji. Sam proces renowacji trwał prawie rok i celem było doprowadzenie auta do stanu z dnia wyjazdu z fabryki, bez wszelkich udziwnień i tuningów.
Sam bardzo chętnie oglądam Golfy na obniżonym zawieszeniu, z pięknymi kołami, ale w moim aucie nie planuję takich zmian. Często osoby widzące tego Volkswagena pytają dlaczego nie „koło i gleba”, ale po chwili sami odpowiadają, że „koło i gleba” jest teraz modne a oryginał będzie modny zawsze.

Golf służy mi do jazdy nie tylko na zloty, ale również do zwykłego użytkowania. Wyjazd np. na zakupy najczęściej kończy się wycieczką około 100 km ;) bo jazda nim jest czystą przyjemnością.
Ponieważ nie jestem mechanikiem, część z pracy przy mk1 wykonują osoby znające się na naprawach lepiej niż ja.
Kupując tego Golfa mk1 nie miałem pojęcia, że poznam tylu znajomych, którzy mają taką samą pasję. Wymiana doświadczeń nt. problemów z autami lub spotykanie się na wspólnych zlotach jest bardzo miłym doświadczeniem. Mam nadzieję, że te parę zdań zachęci większą liczbę ludzi do ratowania klasyków i bawienia się nimi w doskonałym towarzystwie, jakim są pasjonaci starych czterech kółek i niekoniecznie mówię tutaj o Audi.

Pozdrawiam Czytelników KlassikAuto.pl
Sławomir Malendowicz

 

 

 

Dyplom oraz nagrodę książkową, ufundowaną przez www.wkl.com.pl wyślemy pocztą. Nagroda do wyboru spośród KSIĄŻEK opisanych w zakładce PUBLIKACJE.

Zapraszamy do udziału w zabawie. Nagrody czekają. Zgłaszajcie swoje klasyki do konkursu! Mile widziane są pojazdy amerykańskie.