Piękna słoneczna pogoda przywitała II Zlot Aut PRL-u i innych klasyków.


W tym roku samochody ustawiano w głębi, na placu za fontanną. Antonin mienił się w kolorach aut – od popularnych fiatów 126p, 125p, „syrenek” i innych z tego okresu. Były też auta zagraniczne, bardzo popularne – od Wartburga, Skody Octavii , VW Garbusa…

W tym roku były też motocykle – od WSK po „Komary”, „Rysie”, a nawet dwuosobowy rower.

Wszystko więc sprzyjało ciekawej imprezie oraz wspólnej, radosnej zabawie ludzi kochających te pojazdy oraz zainteresowanych gości. Po raz drugi trójka młodych, wspaniałych ludzi zorganizowała ten zlot. Są to Sheriff – Konrad Jarych, Mariusz Szymczak i Emil Fedorczyk, przy dużym wsparciu ORW LIDO w Antoninie, Gminy Przygodzice i Nadleśnictwa Antonin.

Po zarejestrowaniu uczestników – wyliczono ich 51 załóg, rozpoczęto pierwszą konkurencję – szukanie na czas wykrywaczem metalu przedmiotu w wyznaczonym, większym kwadracie na antonińskiej plaży. Wcale nie było to takie proste jak początkowo się wydawało, bo przedmiotami tymi były kapsle. Po około godzinie rozpoczęto jazdę w wyznaczonym, małym slalomie motorowerem KOMAR. I tutaj powtórzyła się sytuacja. Nie było tak łatwo, bo i motorower nie pierwszej młodości i miał też swoje złe chwile. Trzeba było umiejętnie sprzęgłem i biegami manewrować, i gazu nie za dużo dodawać. Śmiechu i zabawy było dużo, a i wywrotka się zdarzyła. Przyznać też trzeba, że większość uczestników KOMAREM jeździła dawno lub wcale.

Wreszcie przyszedł czas na oczekiwaną walkę z Sheriffem. Bohaterem tej konkurencji był piękny Fiat 125p odrestaurowany na wóz amerykańskiego szeryfa. Zadanie polegało na przeciągnięciu go na luzie liną na około 50 do 70 metrów. Tutaj też zabawy, śmiechu, wywrotek i potknięć było kilka. A i panie dawały sobie radę, te młodsze ciągnęły SHERIFFA we dwie lub trzy. Dawały radę, bo i ta konkurencja była na czas. Po małym odpoczynku, odkurzeniu się i wzmocnieniu napojami przyszedł czas na ciekawą konkurencję zwaną „Hanką Mostowiak”. Trzeba było podjechać jak najbliżej pod ścianę z kartonów nie wywracając jej. Wszystkim podobały się te wymyślone przez organizatorów zabawy i konkurencje, które jednak były poważnie punktowane.

Dla złapania oddechu przed najważniejszą zlotową konkurencją, czyli jazdą na orientację, i też z zadaniami, zrobiono około 40-minutową przerwę, w czasie której wybierano najładniejszy samochód z odpowiednim ubiorem z epoki, którą reprezentował. Gusty były różne i różnie się układało. Przyznać też muszę, że i ci co mieli grupę wielbicieli i kolegów mieli głosów więcej. W sumie jednak zwyciężyli ci, którzy dokładnie odwzorowali ubiory z epoki; i nie było kolesiostwa, tylko uczciwy wybór najładniej prezentujących się zespołów.

Pogoda cały czas jak z bajki równała do poziomu zlotu – była piękna, słoneczna i ciepła. Takiej aury brakowało w pierwszej edycji zlotu w 2014 roku, gdzie deszcz i zimno dawało się we znaki. O godzinie 13.30 wszyscy stanęli na starcie do rajdu orientacyjno – sprawnościowego szlakami gminy Przygodzice. Długość trasy to około 36 km, nie dużo, ale i urozmaiceń oraz zadań było trochę. Droga biegła przez piękną okolicę wśród lasów w kierunku Czarnego Lasu, następnie koło Jankowa Przygodzkiego i Przygodzic, z powrotem do Antonina. Po drodze, w punktach, zadania – przejazd po desce, pytania dotyczące historii, manewry autem przy krawężniku nie dotykając go, odnalezienie wytwórni kotłów C.O. Rajd nie był na czas, ale każdy chciał być szybszy od innych. Przez to normalnym jest, iż dochodziło do rywalizacji i wyprzedzeń.

Około 15.40 zebrani na pięknej piaszczystej plaży w Antoninie oczekiwaliśmy wyników. Puchar – auto produkcji polskiej zdobyła SYRENA, 1971 rok (właściciel K. Andrzejewski). Puchar – auto zagraniczne: CV2 z Ostrzeszowa, której właścicielem jest Tomasz Kowalczyk (na zlocie towarzyszyła mu córka); Puchar Wójta Gminy Przygodzice – J. Hodyra, Skoda SPARTAK 440 z 1958 r. Poza tym za przejazd sprawnościowy oraz miss elegancji SYRENA z trzema paniami: K. Kociemba, K. Spychalska, M. Kociemba.

Dodam tylko, że to wspaniałe grono uczestników, gości i obserwatorów tego zlotu, zadowolone i radosne zebrało się przy ognisku i przy opiekanych kiełbaskach. Długo jeszcze komentowali zlot i wspólną zabawę, obiecując sobie spotkanie za rok w jeszcze większym gronie. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i dokonali tego co nazywamy udaną imprezą. Dziękowano im szczerze. A ci, którzy tylko obserwowali, obiecali, że za rok, nawet Maluchem przyjadą do Antonina.

Byłem i, jako pilot SKODY Spartak 440 z 1958 roku, uczestniczyłem……

Tekst oraz fotografie:
Wiesław Kaczmarek / Ostrzeszów /