Rozmowa z Ryszardem Czerwińskim – konsultantem ds. pojazdów historycznych.

1. Jak trafiłeś na plan filmowy?

Ekipa filmowa szukała pojazdów do filmu „Gwiazdy” na zlotach w woj. śląskim, tak trafili na jubileuszową V edycję Sosnowieckich Spotkań Starych Samochodów w 2014 r., których jestem Komandorem (obecnie stosowana nazwa to ClassicMania). Byli pod wrażeniem ilości i różnorodności prezentowanych podczas tego eventu pojazdów.

Kilka dni później otrzymałem propozycję objęcia stanowiska Konsultanta ds. pojazdów historycznych przy tej produkcji. Ponieważ zdjęcia do filmu miały się rozpocząć niespełna miesiąc później, nie miałem dużo czasu na zastanawianie się, czy nawet przygotowanie. Chciałem zrobić coś nowego, związanego z zabytkową motoryzacją dlatego zgodziłem się.

2. O czym, o kim jest ten film?

Film jest dokumentem fabularyzowanym, przedstawia ciekawą i barwną historię życia Jana Banasia – znakomitego prawoskrzydłowego, śląskiego piłkarza, gwiazdy Polonii Bytom, Górnika Zabrze i Polskiej Reprezentacji ery Kazimierza Górskiego, którego gol dał Polakom prowadzenie w meczu z Anglią w Chorzowie w 1973 r. Film ten będzie niezwykłym przeżyciem dla kibiców piłki, ale też świetnie opowiedzianą historią niełatwej drogi do sławy, jej blasków i cieni. Historia bohaterów jest potwierdzeniem tego, że marzenia zawsze się spełniają, chociaż niekoniecznie wtedy, kiedy tego chcemy i nie tak jak to sobie wyobrażamy.

3. Kto gra w filmie, poznałeś aktorów?

W filmie gra cała plejada znanych i lubianych polskich aktorów. W rolę Jana Banasia wciela się Mateusz Kościukiewicz, jego rodziców grają Magdalena Cielecka i Paweł Deląg. Oprócz nich zobaczymy m.in.: Mateusza Fabiańskiego, Eryka Lubosa, Adama Woronowicza, Mariana Dziędziela, Olafa Lubaszenko, Witolda Pasztę, Wojciecha Mecwaldowskiego oraz Grażynę Torbicką, grająca swoją Matkę.

Reżyserem jest Pan Jan Kidawa Błoński, który wcześniej wyreżyserował takie filmy jak: Skazany na Bluesa, czy Różyczka. Z większością z wyżej wymienionych osób miałem szczęście spotkać się na planie, a od kilku dostałem autografy.

4. Grałeś również w tym filmie?

Tak, aczkolwiek była to rola trzecioplanowa, gdzie w jednej ze scen pcham motocykl MZ Trophy żeby odpalił. W kilku innych scenach jestem „ukryty” w grających pojazdach.

5. Co sprawiło ci najwięcej kłopotu?

„Gwiazdy” to mój debiut jako konsultanta, przez co od razu zostałem rzucony na głęboką wodę tj. kilkanaście dni zdjęciowych, pojazdy z różnych epok i krajów, rożne miejsce gdzie kręcono zdjęcia itd.

Pierwszym i najważniejszym pojazdem, który brał udział w filmie był czerwony Ford Mustang z czarnym winylowym dachem – dokładnie taki jakim jeździł Jan Banaś w latach 60- tych. Ten samochód udało mi się znaleźć z Gliwicach.

Kolejnym wyzwaniem było znalezienie autobusu Górnika Zabrze i o ile Jelczy „Ogórków” w wersji miejskiej jest sporo, o tyle turystycznych jest znacznie mniej. Na szczęście ku mojemu zadowoleniu udało mi się namierzyć jedyny w Polsce autokar Skoda 706 RTO. Dużym wyzwaniem były auta „specjalne” czyli karetki, radiowozy, czy np. auto hipisów z początku lat 70-tych.

6. Jakie auto wymagało największych przeróbek? I jakie one były?

Tak jak pisałem wcześniej, kilka aut specjalnych musieliśmy stworzyć – tutaj brawa należą się scenografii, która mi w tym pomagała. Ja wyszukiwałem pojazd „cywilny”, elementy wyposażenia dodatkowego np. koguty, nosze itd., a oni oklejali samochody wg załączonej przeze mnie dokumentacji fotograficznej. Tym sposobem stworzyliśmy m.in.: karetkę Warszawę, radiowozy: Opla Kapitana i Rekorda, czy GAZ-a 69. Co ciekawe właściciele do dzisiaj nie zdjęli dekoracji i jeżdżą tak na zloty. Spośród ciekawostek mogę opowiedzieć, że jeden z właścicieli musiał się ogolić – nosił brodę, a w scenie grał kierowcę radiowozu milicyjnego; innemu z kolei statyści musieli troszkę „zmienić” twarz, którą określono jako zbyt miłą.

7. Najcenniejsze auto na planie?

Nie wiem czy najcenniejsze, ale zdecydowanie najważniejszy był czerwony Ford Mustang głównego bohatera. Wśród innych ciekawych pojazdów wymieniłbym: Skodę 706 RTO, Tatrę 603, Star-a 25, Opla Kapitana ’59, Chevroleta Corvette c3.

8. Właściciele chętnie wynajmowali auta?

Przez te wszystkie lata, kiedy zajmuję się organizacją zlotów i tematyką zabytkowej motoryzacji udało mi się nawiązać liczne przyjaźnie i kontakty z właścicielami zabytkowych pojazdów. Dzięki swoje pracy i zaangażowaniu zapracowałem na ich zaufanie dlatego w większości przypadków nie miałem problemów z namówieniem właścicieli do zaangażowania się w produkcję. Oczywiście zdarzyły się odmowy, ale tylko dlatego, że w danym dniu obowiązki zawodowe lub rodzinne nie pozwoliły właścicielom dostarczyć pojazdu na plan.

9. Wiele osób odmówiło wynajęcie auta?

Nie, osoby prywatne szybko podejmowały pozytywne decyzje. Natomiast część muzeów, z których chciałem pozyskać eksponaty zaproponowało zaporowe ceny wynajmu, co jest dla mnie równoznaczne z odmową. Szkoda, ponieważ byłaby to dla nich forma promocji. Zdarzały się jednak sytuacje, w których musiałem przekonywać właścicieli m.in. do zdjęcia z pojazdu naklejek zlotowych. Ostatecznie jednak wszyscy zgodzili się na usunięcie współczesnych gadżetów.

10. W jakim stanie technicznym były auta?

W 80% były to świetnie zachowane/ odrestaurowane pojazdy w klasie 1-2. Pozostałe pojazdy klasa 2-3 były tzw. wypełniaczami planu (tzn. stały w oddali, nie jeździły itd.), nie mniej jednak były 100% oryginalne, zgodne historycznie.

11. Samochody jeździły, czy stały?

W zależności od sceny i od pojazdu. W większości scen jednak możemy zobaczyć te pojazdy w ruchu.

12. Były jakieś awarie na planie filmowym?

Tak, zdarzały się np. motocykl MZ Trophy, który nie chciał odpalić i stąd wzięła się moja „rola” pchającego. Inny przykład to awaria silnika w autobusie Skoda 706 dzień przed rozpoczęciem zdjęć, w wyniku której razem z właścicielem pojazdu walczyliśmy cały dzień i noc aby przełożyć silnik. Na szczęście skończyło się to sukcesem, aczkolwiek kosztowało nas to wiele wysiłku i stresu. Nie wszystko było wyregulowane jak należy z uwagi na brak czasu, ale dojechaliśmy na plan „tylko z 30-sto minutowym opóźnieniem”. Ogórek nie miał wolnych obrotów dlatego przy zmianie biegów musiałem łapać za cięgno na pompie wtryskowej żeby nie zgasł.

13. Zawsze właściciele byli przy swoich autach?

W większości scen tak. Chciałem aby osoby, które użyczały pojazdów też „pobawiły” się w film, więc o ile to było tylko możliwe umieszczałem ich w pojazdach, oczywiście po wcześniejszej charakteryzacji. Chociaż zdarzały się i takie sytuacje, kiedy jeden z kolegów nie mógł zagrać w scenie, w której podchodził do swojej Skody 100, ponieważ miał niewłaściwe buty. Parokrotnie właściciele, którzy nie dysponowali czasem powierzali mi swoje samochody i na „kołach” albo „lawecie” dostarczałem je na plan.

14. Co poza zarobieniem pieniędzy jest wartością dodaną dla właściciela auta?

W mojej ocenie takich wartości dodanych jest wiele m.in.:

  • możliwość zobaczenia kina „od kuchni”, czyli jak to wygląda z drugiej strony kamery, ile nakładów sił i środków trzeba, aby stworzyć jedno, czy dobre ujecie;
  • poznanie znanych osób: aktorów, reżysera, ekipy filmowej;
  • zobaczenie siebie i swojego ukochanego pojazdu na wielkim ekranie;
  • dodatkowo pojazd, jako filmowy zyskuje na wartości (np. wynajmując czy sprzedając pojazd „widoczny” w filmie można uzyskać lepszą ofertę).

15. Czy jakiś klasyk został uszkodzony? Co w takiej sytuacji?

Tak, na planie zdarzył się jeden wypadek podczas sceny kręconej w nocy i dodatkowo w deszczu. Podczas ustawienia do ujęcia kierowca Opla, który odgrywał rolę radiowozu cofając zahaczył o mojego Mercedesa. Na szczęście było to niewielkie uszkodzenie, które sam naprawiłem.

16. Czy konieczne było częste powtarzanie ujęć?

Oj tak, w zależności od sceny ujęcia były kręcone z różnego kąta, od zewnątrz, od środka itd., ale całej ekipie zdjęciowej zależało na jak najlepszym efekcie końcowym, czyli tym co widz zobaczy w kinie.

17. Co będziesz robił dalej?

Liczę, że po premierze „Gwiazd” pojawią się kolejne produkcje, do których być może również zostanę zaproszony w roli Konsultanta ds. pojazdów historycznych. To ciekawe i bardzo odpowiedzialne zajęcie. Cieszę się, że mogłem poznać ekipę filmową „Gwiazd”, to prawdziwi profesjonaliści, którzy mimo ogromnej odpowiedzialności ciążącej na każdej z tych osób, byli dla siebie mili i serdeczni. Atmosfera na planie była rewelacyjna. Pozdrowienia dla statystów, których było kilkaset osób.

Przedpremierowy pokaz filmu odbył się 20 kwietnia w Multikinie w Zabrzu, natomiast na ekranach kin w całej Polsce pojawi się już dziś, 12 maja.

Dziękujemy za rozmowę.
Foto: Ryszard Czerwiński

Więcej o filmie:
http://film.com.pl/aktualnosci/10046411/Gwiazdy-film-o-Janie-Banasiu-juz-wkrotce-w-kinach.html