Pamiętacie stolik zrobiony ze starych części z Komarka? Nadal dumnie zdobi salon mojego domu. Doczekał się nawet blatu z hartowanego szkła! Znajomi wpadający z wizytą są zachwyceni stolikiem, nawet nie wiecie ile już genialnych pomysłów urodziło się przy nim popijając .. kawę :)

Jeden z tych pomysłów dotyczył prezentu dla mojej Ukochanej. Zbliżały się bowiem jej (jak twierdzi) 21 urodziny. Trochę to dziwne, bo w zeszłym roku twierdziła, że też obchodziła 21 urodziny.. ale facetem jestem, mogę się na tym nie znać:) Wiedziałem natomiast, że prezent w postaci kwiatów i czekoladek zdecydowanie by nie przeszedł.

Postanowiłem więc stworzyć coś jedynego w swoim rodzaju, specjalnie dla niej. W tym celu odłożyłem na pewien czas prace nad moim Klasykiem (czyli łatanie 54-letnich dziur w nadwoziu..) i ponownie zajrzałem do mojej magicznej skrzyni ze starymi częściami, zniszczonymi narzędziami i innymi skarbami, których żal mi było wyrzucić. Wybrałem kilka najbardziej odpowiednich elementów (w zdecydowanej większości części od Komarka i poczciwej WSK, którą to w młodości biłem rekordy prędkości po polu z pszenicą, aż nie wyrobiłem się na zakręcie..).

Części w pierwszej kolejności trafiły do piaskarki, żeby usunąć tak dobrze mi znany i znienawidzony już rudy nalot. Następnie z kawałka blachy 1 mm wyciąłem ramkę, ułożyłem na niej części i .. przyspawałem je migomatem od spodu. Następnie szlifowanie, jeszcze raz piaskowanie całci i na wierzch lakier bezbarwny, mający zabezpieczyć ramkę przed korozją. Dodatkowo, lakier bezbarwny nadał delikatnego połysku oraz sprawił, że metalowe elementy stały się „milsze” w dotyku. Nie są już takie szorstkie jak zaraz po piaskowaniu.
Szkiełko i podporę wykorzystałem ze standardowej ramki dostępnej w sklepach.

Ramka prezentuje się dobrze, a uzupełniona o zdjęcie z naszego pierwszego, wspólnego wyjazdu stanowiła prezent idealny, który spowodował łzy wzruszenia w oczach Ukochanej :) Pamiętajcie, najlepszy prezent to ten, zrobiony własnoręcznie, a do kreatywnych świat należy! :)

A mój Klasyk? Z każdym dniem jest coraz bliższy.. przerobienia go na żyletki! Albo na stolik. Albo na ramkę. Ale jeszcze nie straciłem całkowicie cierpliwości, nadal walczę w tej nierównej walce z rdzą :)
Następnym razem opowiem coś więcej na jego temat :)

Pozdrawiam Czytelników portalu
Adam Niski